TEMPERATURA: 3°C
POGODA: pochmurno
W Gdańsku wylądowaliśmy o 18:00, czyli ok. 30min spóźnienia. Po 10min byłem już w hali przylotów. Lekko zdenerwowany patrzę na tablicę o której mam następną PKM do Gdyni... i tu szok. Jest za 15min. Sprawdzam dla pewności na stronie internetowej, tam tego składu nie ma. Idę na peron... w systemie jest, tylko z przesiadką w Osowej. Z bananem na twarzy piszę do Ewy że chyba jednak będę przed 20, bo siedząc w samolocie na płycie w Warszawie, napisałem jej że mam opóźnienie i będę o 21.
Po wejściu do składu pytam konduktora czy PKM z lotniska (jechała tylko do Osowej) i ta do Gdyni stają na tym samym peronie, bo mam tylko 3min na przesiadkę. Konduktor się zaśmiał... i zrobił mi wywód jak to jest z ich rozkładami (on ma inny, maszynista inny, inny wisi w gablotach, a jeszcze inny jest w systemie sprzedaży biletów, bo wprowadza go firma zewnętrzna).
Skończyło się na tym pociągi się spotykają na tym samym peronie, nie trzeba biegać. PKM przyjechała 14min przed odjazdem pociągu do Władysławowa. Przy kasie biletowej spotkałem sąsiadkę, z którą pokonałem ostatni odcinek podróży.