TEMPERATURA: -2°C
POGODA: pada śnieg
Do Karpacza, z małym stopem na drugie śniadanie we Wrocku, dojechaliśmy przed 13. Ostatni odcinek z Bolkowa sypało śniegiem i wszyscy jechali wolno... stąd wyszła nam dodatkowa godzina.
Meldujemy się w hotelu i idziemy na śnieg i obiad. Eli jest wniebowzięta! Na górce koło parku zjeżdża na "dupolocie" dobrą godzinę i nie chce jeść. W końcu idziemy do Central Bar. Ceny średnio wysokie, pełne obłożenie, trzeba czekać na stolik. Jedzenie za to bardzo smaczne.
W drodze powrotnej zaliczamy jeszcze godzinę zjazdów, i na koniec dnia basen w hotelu. Ciepła woda, więc Eli nie chce iść ani na kolację a tym bardziej spać, choć jest już po 20.