TEMPERATURA: 26°C
POGODA: świeci słońce
Po półgodzinie jazdy dojechałem do górskiego kurortu, najlepszego w kraju, w którym w zimie gości śmietanka Ormiańska oraz Rosyjska klasa średnia. Są tutaj hotele światowych marek - jak choćby Marriott.
Auto zaparkowałem przy głównym deptaku, który ma 150m długości. Nic tutaj wyjątkowego. Po jednej stronie ładne zadbane budynki restauracji, po drugiej walące się domy mieszkalne z cegły (nie otynkowane, ani nie docieplone).
Na pewno fajnie musi tutaj być w zimie, ponieważ dookoła jest sporo szczytów powyżej 2000m, na które można wjechać wyciągiem (choć ja bym się bał, bo ostro je brała rdza). Teraz pod koniec lata turystów brak, ulice świecą pustkami.
Ponieważ zaczyna się pora obiadowa, wstępuję do sieciówki Karas, w której jadłem wczoraj. Za obiad płacę dużo mniej niż w stolicy, bo tylko 2150 AMD (ok. 16 PLN).
Po obiedzie idę zwiedzić tutejszą atrakcję, czyli monastyr Kecharis z XIw. Główna świątynia powstała w okolicy 1003r.n.e. Pierwszy raz także widzę Chaczkary - tablice upamiętniające ważne wydarzenie, z których słynie Armenia.