TEMPERATURA: 22°C
POGODA: świeci słońce
Na granicę z Izraelem dojechaliśmy po 30min, z postojem koło zamku na wyspie. Po stronie Egipskiej zaczęliśmy odprawę o 12:35, poszło całkiem sprawnie. Na stronie izraelskiej też bez kłopotu, tylko 2 pytania i możemy iść. Mieliśmy fart bo o 13:00 ruszał autobus nr 16 z granicy do naszego hotelu. Koszt przejazdu 4.20 NIS.
Po zameldowaniu w hotelu na początek poszliśmy szukać jedzenia do pobliskiego centrum handlowego, ale ceny odstraszały. Dziewczyny chciały koniecznie Falafela. Szybkie przeszukanie Internetu i mamy listę "budek" z jedzeniem. Dodam że w całym Eilacie Wi-Fi jest darmowe.
Do przejścia mieliśmy dobre 1,5km ale warto było. Wszystko świeże, robione przy kliencie. Talerze spore. Cena jak u nas za obiad, raczej nie miejscowa. Eliza jadła trochę ode mnie , trochę od Ewy, za obiad zapłaciłem 112 NIS z napojami.
Po obiedzie wróciliśmy okrężną drogą do hotelu, przebrać się na wieczór.