TEMPERATURA: 19°C
POGODA: pochmurno
Dziś każdy robi to co lubi najbardziej... ja o 8:30 jadę na wycieczkę po Hurghadzie, Ewa i Eli idą snurkować. Wycieczka była za free, to taki prezent od TUI za to że Ewa była nurkować. Inaczej musiałbym zapłacić 18.00$, i były by to najgorzej wydane Dolary w Egipcie.
Prawdę mówiąc spodziewałem się fajnego rozrywkowego miasta, nastawionego na turystów, czystego. A Hurghada to brudne miasto, z małą ilością ciekawych obiektów. Jak dobrze że wybraliśmy Makadi Bay a nie samą Hurghadę?!
Z hotelu odebrał mnie busik, jak i jeszcze kilka innych osób z pobliskich hoteli. Po 40min jady byliśmy w centrum miasta, gdzie mieliśmy zbiórkę pod kościołem koptyjskim. Naszym przewodnikiem był właśnie Kopt, trochę nam opowiedział o tym jak im się żyje w ich ojczystym kraju z napływową ludnością Arabską. No i dominującym Islamem.
Po ciekawym zwiedzeniu kościoła (dookoła pełno wojska), jedziemy na najstarszy targ w mieście. Z ciekawostek dowiedzieliśmy się że nad wejściem jest informacja o aktualnym stanie ludności. Ponieważ na suku była jakaś draka (złapali złodzieja i o mało nie doszło do samosądu) szybko się zmyliśmy stamtąd.
Kolejnym przystankiem był meczet El Mina. Ładny. Zadbany obiekt i ciekawie przedstawiona historia powstania. Szkoda że akurat trafiliśmy na czas modlitwy i nie było za dużo czasu na zdjęcia.
Po meczecie była objazdówka po straganach (ceny dużo wyższe niż u nas koło hotelu), kupiłem tylko Eli torebkę, bo cena była adekwatna.
Na koniec przejazd ulicą Sheraton Str. i wizyta w marinie. I to było coś dla mnie. Czysto, można pospacerować i się zrelaksować. Szkoda tylko że tak mało czasu zostało. Oczywiście większość chciała szybko wracać do hotelu bo papu im przepadnie a zapłacili :)
O zachowaniu samych wycieczkowiczów lepiej nic nie mówić i przemilczeć. Wieś z wieśniaka nigdy nie wyjdzie...