TEMPERATURA: 15°C
POGODA: pochmurno
Do hotelu szedłem w ciemnościach 40min. Droga szutrowa, przy końcowym odcinku ogrodzenia lotniska szedłem na czuja, bo nie było nic widać. Potem mały skrót przez pola, i byłem w Kamari.
Nocleg miałem w hotelu Lefkhotea. Fajnie tuż obok plaży. Hotel może nie najwyższych lotów (pokoje nadające się już do remontu, szczególnie łazienki), ale w sam raz żeby się przespać. W cenie proste śniadanie, takie jak we Włoszech, czyli na słodko.
Po rozpakowaniu zjadłem Pitę obok w lokalu i jeszcze zaliczyłem wieczorny spacer po promenadzie i okolicznych uliczkach. Miasteczko opustoszałe. Choć spora część ze spacerowiczów to Polacy albo Ukraińcy. Często też było słychać język francuski.
Na koniec dnia zakupy w lokalnym sklepie, i małe piwko do poduszki.