TEMPERATURA: 19°C
POGODA: świeci słońce
Wracając do miasta wjechaliśmy między dzielnice mieszkalne. Na wschodnich rubieżach stolicy, na wzniesieniu, jest tam bowiem bardzo ciekawe miejsce -
Chronicle of Georgia, położone nad Morzem Tbilisi. Miejsce to powstało w 1985 roku, nigdy nie zostało ukończone. Są tam kamienne monumentalne płyty z wizerunkami królów, bohaterów. Taka historia Gruzji w pigułce. Szkoda tylko że nie opisana dla turystów.
A u podnóża wzniesienia rozciąga się tutejsze "morze". Miejsce rekreacji i wypoczynku mieszkańców stolicy (choć prawdę mówiąc czytałem że sporo starszych osób nawet nie wie o tym miejscu?).
Po 17-tej wracamy do centrum. Koło stacji Tsereteli idziemy do McDonald's coś podjeść, a następnie jedziemy na lotnisko (w mega ogromnych korkach, które tworzą dodatkowo policjanci zamykając skrzyżowania). Przejazd zajął nam dobre 1,5h. Dziewczyny niestety mimo odprawy online muszą iść i odstać swoje w kolejce do check-in, bo nie ma mobilnych kart pokładowych na lotnisku w Tbilisi.
Ja wracam do hotelu. Jutro z rana jadę w góry.