Trochę inny świat

TEMPERATURA: 28°C
POGODA: świeci słońce

Zanim dojechałem do Biarritz, które jest stolicą południowego wybrzeża Francji, zahaczyłem o LIDL żeby kupić coś na drugie śniadanie. Auto zaparkowałem na bezpłatnym parkingu ok. 1km przed centrum. Ta część miasta rozciąga się nad wysokim klifem, u podnóża którego jest deptak. Na początek poszedłem wzdłuż brzegu przez La Plage de Port do Rocher de la Vierge, gdzie znajduje się Figura Matki Boskiej oraz Okno w skale, coś jak Lazure Window na Malcie. Na skałę wchodzi się przez stalowy most, przez który co chwila przelewa się woda.

Fajnie można zrobić zdjęcia ze skały obok. Tuż za górką zaczyna się stare miasto. Najpierw wdrapałem się na punkt widokowy ponad portem, skąd także widać długą plażę miejską przy której ciągną się luksusowe hotele. Już trochę głód zaczął dawać o sobie znać więc rozglądałem się za jakąś miejscówką. Ceny jak to byłby inny świat. Stolik w restauracji extra 10 Eurasków, do tego dania za min. 30 Eurasków. Ale da się znaleźć coś tańszego. W barze dostałem fajne paluszki rybne z frytkami i sałatką i piwem za mniej niż 15.00€.

Biarritz to taka miejscówka jak Sopot, choć porównania są nad wyraz naciągane. Jest ekskluzywnie. Witryny markowych sklepów aż biją po oczach. Fajnie jest to zobaczyć ale nie chciałbym się tu zatrzymać na dłużej. Mi 4h wystarczyły żeby sobie pospacerować i zrobić zdjęcia. Na koniec dnia wyskoczyłem jeszcze do pobliskiej Bajony...

Zdjęcia (43)

Komentarze (0)