TEMPERATURA: 21°C
POGODA: świeci słońce
Po godzinie drogi dojechałem do miejscowości Hunedoara, która słynna jest głównie z gotyckiego zamku Korwina (ro. Castelul Corvinilor, węg. Vajdahunyad vár). Częściej na ulotkach z Rumunii spotkamy ten zamek (bardziej fotogeniczny) aniżeli ten Drakuli z Branu.
Początki zamku w Hunedoarze sięgają XII-XIII w., kiedy to w dolinie rzeki Cernej wybudowano niewielką twierdzę, która należała później (XIV w.) do Andegawenów, panujących wówczas na terenie obecnych Węgier i Rumunii. Po śmierci ostatniego męskiego potomka rodu Andegawenów, Karola III, władzę na Węgrzech przejął Zygmunt Luksemburski. W dokumencie z 18 października 1409 r. Zygmunt przekazał dobra Hunedoary rumuńskiemu szlachcicowi Vojkowi. Po śmierci Vojka budowlę odziedziczył jego syn, Jan Hunyady, późniejszy regent Węgier i władca Siedmiogrodu. W 1440 r. Jan rozpoczął przebudowę twierdzy w zamek, którą ukończono najprawdopodobniej przed 1446 r. Powstały wtedy dwa pierścienie murów obronnych z licznymi wieżami, zamek właściwy oraz kaplica.
Wejście do zamku kosztuje 40 RON (ok. 37 PLN). Spora część zamku jest obecnie w remoncie. Jak na niedzielę nie było dużo zwiedzających więc spokojnie można było robić zdjęcia (tym bardziej że zamek jest duży, dużo większy od tego w Bran, gdzie ludzie czekali w kolejce aż ktoś zrobi zdjęcie żeby przejść dalej). Żeby spokojnie obejść wszystkie sale i wieże starczy 1,5h.