TEMPERATURA: 18°C
POGODA: pochmurno
Lot do Belgradu trwał krótko, trochę ponad godzinę. Od połowy Serbii były już gęste chmury. Lądowaliśmy przy silnym wietrze, i widać było kałuże, czyli padało. Do terminala wchodziliśmy przez rękaw. To był chyba ostatni gate w nowym terminalu, bo do kontroli paszportowej się szło i szło. I końca tej drogi nie było widać! Starałem się szybko mknąć między wolno idącymi pasażerami. Jak w końcu dotarłem do kontroli to i tak w kolejce stałem dobre 15min, ale tylko dlatego że byłem jednym z pierwszych z mojego lotu.
Po otrzymaniu pieczątki wjazdowej w hali przylotów w kantorze wymieniłem banknot 5 Euro na Dinary, żeby mieć na autobus do miasta i wyszedłem przed budynek, szukając przystanku autobusu nr 72, który jedzie do centrum (przystanek Zeleni venac). Miałem fart bo akurat kierowca zbierał się do odjazdu.
Już w autobusie u kierowcy chciałem kupić bilet, jednak ten oznajmił że "No ticket. Free". Ok. To jadę za darmo. I faktycznie. Turyści mogli jechać za darmo, bo od niedawna zmienił się w Belgradzie system biletowy na sms-owy. Trzeba mieć serbski numer, żeby sms-em zapłacić za przejazd. No a taki turysta jak ja, co przyjeżdża do miasta na 1 dzień przecież nie będzie kupować karty sim?!