TEMPERATURA: 15°C
POGODA: pochmurno
Do centrum dojechałem o 19:50. Głodny wstąpiłem do McDonald's. Z Zeleni venac do mojego hotelu na szczęście nie miałem daleko, bo znajdował się 400m od przystanku. Hotel niby 4* ale komunistyczny, więc w normalnych realiach miałby 2* co najwyżej. W Serbii obowiązuje jeszcze obowiązek meldunkowy, więc Pani kserowała paszport i pieczątkę i coś tam gdzieś wysyłała. Nie wiem czy pamiętacie windy z czasów PRL? Taka winda była w hotelu, ponieważ miałem pokój na wyższym piętrze trzeba było skorzystać. Ze mną wsiadło dwóch obywateli ChRL. Winda ruszyła po czym stanęła między 4 i 5 piętrem. Dzwonek działał więc zawezwaliśmy obsługę. Niestety jeden z chińczyków chyba miał klaustrofobię bo wpadł w panikę. Zaczął naciskać przyciski i płakać :) Ratunek przyszedł po 5-6 min. Winda ruszyła i wysiadłem na pierwszym piętrze, nie miałem ochoty już jeździć windą :)
Nigdy chyba nie dostałem pokoju, w którym ktoś kiedyś palił, a tu było czuć tytoń słusznie (hotel ma pokoje i takie i takie, prosiłem dla niepalących). Do tego łazienka z najgorszych snów, a to hotel 4*. Tragedia. Strach było czegoś dotknąć. Jak kiedyś na lotnisku w New Delhi.
Po odświeżeniu poszedłem się przejść na miasto. Już po ciemku. Ponieważ jest sobota, na spacerach masa ludzi. Do tego wiece poparcia interwencji Serbii w Kosowie (kilka dni wcześniej były zamieszki w Kosowskiej Mitrowicy, ktoś ostrzelał KFOR, nieciekawe zdarzenia). Widać że Serbowie nie pogodzili się z tym, że Kosowo nie jest już Serbskie.
Na głównej ulicy zjadłem kawałek pizzy z colą za 300 RSD (ok. 11 PLN). Potem trochę pospacerowałem po twierdzy, zaglądając także na wystawę militariów i już miałem iść z powrotem na miasto, gdy przy jednym ujęciu zaczepiła mnie Milicja. Obstawili mnie jakbym miał uciekać, pytali co robię za zdjęcia, kiedy przyjechałem, no i czy nie mam narkotyków. Normalnie tak jakbym wyglądał na dealera! Spisali mnie i puścili. Jestem w Serbii 2h i już miałem dwie przygody. Strach się bać co będzie do rana?
Po powrocie na główną ulicą Knez Mihaila poszedłem w kierunku Placu Republiki, zaglądając na sąsiednie ulice, pełno knajp i restauracyjek. Zrobiłem jeszcze zakupy na śniadanie, i czas było wracać do hotelu, by trochę się kimnąć przed poranną pobudką na samolot.
TRASA SPACERU