TEMPERATURA: 17°C
POGODA: świeci słońce
Do stolicy dojechałem po 15. Zameldowałem się w
Hotelu do Canal **** tuż przy nadmorskiej promenadzie i porcie jachtowym, i po szybkim odświeżeniu ruszyłem na miasto, bo czas było coś zjeść. Na obiad wybrałem się do pobliskiej tawerny Cafe Sport, polecanej przez podróżników jako kultowego miejsca na wyspie. Faktycznie wystrój knajpy ciekawy. Każdy Wilk Morski przypływający na wyspę przynajmniej raz tu trafia. Może ja do tej kategorii się nie zaliczam, ale bardzo pozytywnie oceniam i wystrój i jedzenie (Miska Marynarza za 16.50€ wraz z piwem Sarges).
Po obiedzie zaliczyłem jeszcze spacer po promenadzie, na końcu której jest port, skąd odpływają promy na wyspę Pico (płynę tam w czwartek).
Ponieważ zmiana czasu -2h dała mi się lekko we znaki, plus nieprzespana cała noc po porannym wstawaniu na samolot, spać wyjątkowo poszedłem przed 20 czasu miejscowego (w Polsce 22).