TEMPERATURA: 17°C
POGODA: pada deszcz
W Lizbonie śpię w dzielnicy Santa Cruz, koło stacji metra Arroios. Do Rossio mam dwie stacje metra, lub piechotą niecałe 2km. Szybko się odświeżyłem, i idąc do centrum zjadłem obiad w taniej marokańskiej knajpie. Już jadąc do pensjonatu z lotniska widziałem jak nad miasto nadciągały chmury burzowe, ale myślałem że przejdą bokiem. Niestety jak doszedłem do centrum, zaczęło kropić, a później mocno lać. W pewnym momencie stałem dobre 20min pod dachem jednego ze sklepów, bo nawet nie szło iść.
Dobrą godzinę pokręciłem się po centrum, piechotą doszedłem w okolice Cais do Sodre, gdzie jest metro, ale jest w pobliżu sieciówka 100 Montaditos. Miałem ochotę siąść na piwko i oglądnąć mecz, ale na ten sam pomysł wpadła połowa Lizbony, więc nie było szans.
Dlatego kupiłem piwko i wróciłem do pensjonatu. Dziś nie mogłem za długo siedzieć, ponieważ o 4 rano kolejnego dnia miałem autobus na lotnisko, na poranny lot na Azory.