TEMPERATURA: 30°C
POGODA: świeci słońce
W nocy trochę popadało, ale z rana kałuży po deszczu jakoś nie było widać. Jest mega parno. Po śniadaniu (pierwszy raz jadłem papkę z ryby z warzywami) pojechałem trochę poplażować. Nie miałem wybranej plaży, po prostu przejechałem przez stolicę, która z rana była pustawa, i zatrzymywałem się by znaleźć jakieś fajne miejsce. Po drodze stanąłem także przy wiosce rzemiosła, z kolorowymi domkami, ale były zamknięte.
I tak dojechałem do Holetown. To takie miejscowe Beverly Hills. Dużo rezydencji bogatych ludzi, fajne centrum handlowe gdzie się zatrzymałem i skąd było blisko na plażę. Fajna miejscówka z palmami nad zatoką, które dawały cień. Przy okazji spotkałem sympatycznych Kanadyjczyków, koło których się rozłożyłem. Trochę pogadaliśmy o sytuacji u nas i u nich. Woda super +27°C. Po godzinie opiekania ruszyłem dalej na północ.