TEMPERATURA: 13°C
POGODA: pochmurno
Mniej więcej w połowie drogi do stolicy nadciągnęły chmury deszczowe. Ale przeszły potem bokiem i nie padało. Szedłem wolno, bo przy plaży są bunkry z czasów II wojny światowej. Niestety są nieczynne, można tylko na nie wejść, żeby mieć lepszą panoramę.
Od strony St. Aubin do stolicy wjedzie Victoria Avenue. W okolicy
Les Jardins de la Mer gdzie ładnie widać
Elizabeth Castle - niestety zamknięty do zwiedzania w marcu, zaczepiło mnie dwóch młodych uczniów, którzy robili ankiety na temat turystyki. Zdziwili się że trafili na Polaka, i jeszcze z płynną angielszczyzną.
Tuż za hotelem Radisson jest deptak między nowymi dwoma osiedlami. Po prostu przechodzi się z jednego portu jachtowego do drugiego. W
Jersey Harbours stoją także kutry rybackie i większe łodzie. Pomiędzy nimi jest ładny park
Waterfront Gardens. Ponieważ mój hotel
Normandie znajdował się za centrum i wzgórzem zamkowym (w linii prostej niecały kilometr), musiałem się tam jakoś doczłapać. Myślałem że tunel który jest najkrótszą drogą jest zamknięty dla ruchu pieszego, dlatego poszedłem dookoła przez Old Harbour i English Harbour i dalej Havre des Pas przy której jest promenada nadmorska. I tak zrobiłem blisko 3km.
Hotel fajny, bardzo klimatyczny z fajnym basenem, trochę oddalony od centrum, ale mi to nie przeszkadzało.
Pod wieczór wróciłem na miasto, zobaczyć główne ulice stolicy. Czułem się jak w małym angielskim miasteczku. Nie ma tu za dużo zabytków, ot kilka kościołów. Sporo kolorowych domów z połowy zeszłego stulecia.