Z rana po śniadaniu idziemy piechotą na stację metra Chodov (10min spacerem). Stąd linią metra C jedziemy tam gdzie wczoraj czyli do stacji Muzeum i przesiadamy się na linię A. Wysiadamy tuż nad Wełtawą. Super pogoda na zwiedzanie.
Przeszliśmy przez most Mánesův. Chcieliśmy iść od razu pod górę pod zamek, ale stwierdziliśmy że skoro mamy bilety całodniowe (koszt 110 Kč), to jedziemy tramwajem 22 pod dolną stację kolejki terenowej na wzgórze Petřín. Po drodze minęliśmy Malostranské náměstí. Wjazd kolejką jest wliczony w cenę biletu dziennego.
Stacja jest ukryta w budynku, ze słabymi oznaczeniami. Wjazd na górę zajął nam 10min. Tuż obok wznosi się stalowa konstrukcja wieży widokowej. Wchodzimy! Koszt 120 Kč (czyli ok. 20 PLN). Cudne widoki.
Po zamek dotarliśmy o 11:20, czyli ładną chwilę przed zmianą warty. Masa ludzi. Stanęliśmy z boku, na podwyższeniu żeby mieć lepszy widok. Tuż obok rozstawione były stragany z jedzeniem. Co za zapachy. Od razu zgłodniałem!
Zmiana warty taka sobie, nie tak okazała jak w Budapeszcie. Idziemy coś zjeść. Brambory z boczkiem i kiełbasą - 60 Kč /100g. Potem wpadamy na pomysł żeby jednak wejść do zamku (w zasadzie za mury), żeby pospacerować. Staliśmy w kolejce do kontroli bezpieczeństwa 20min.
Po zejściu na dół, na Mala strane, spacerem wzdłuż rzeki doszliśmy do mostu Legii. Posiedzieliśmy na ławce w słońcu. Potem chwila odpoczynku w hotelu i powrót wieczorem na miasto.
Wieczór spędziliśmy na Malostranské náměstí. Tam też zjedliśmy kolację. Drogo. Ale fajny klimat. Pyzy z gulaszem i piwem - 280 Kč (ok. 46 PLN). Potem spacerem przez Most Karola tam i z powrotem, a na koniec jazda tramwajem do stacji metra Pavlova i powrót do hotelu.