TEMPERATURA: 31°C
POGODA: świeci słońce
Z samego rana po śniadaniu idę piechotą po pałac królewski. Przygotowany oczywiście na to żeby z krótkich spodenek zrobić długie spodnie, tak by nie obrazić majestatu. Wstęp 500 THB. U nas cena standard, tutaj sporo odstaje od innych atrakcji.
Kompleks robi wrażenie, żeby wszystko obejść, nacieszyć oko trzeba poświęcić ok. 2,5h. Jest masa turystów... rzec by można tłumy!
Po wyjściu z pałacu idę się dopoić, bo jest ukrop. Potem przekąska i zwiedzanie drugiej świątyni - Wat Pho. Wstęp tylko 100 THB. Ciężko było zrobić zdjęcie leżącego buddy, bo ludziska się przepychali. Zamiast stanąć w kolejce.
To zwiedzanie w upale jest męczące. Miałem w planie po dwóch świątyniach wrócić na obiad i sjestę w okolice Khaosan. Ale po drodze znalazłem knajpę gdzie Pattai z kurczakiem było za 59 THB, czyli o 50% taniej niż tam gdzie jadłem wczoraj. Jak się chce wszystko można znaleźć. Super jedzenie.
Napchany po uszy nie miałem zamiaru iść w tym upale do hotelu. Wymyśliłem że pojadę tuk-tukiem (i sprawdzę się w negocjacjach) do Golden Mountain. Niecałe 3km. Pierwszy gość chciał 200 THB, drugi tyle samo, więc zacząłem machać na przejeżdżających, ci chcieli trochę mniej bo 150 THB. W końcu trzeci zgodził się jechać za 100 THB. Potem jak poczytałem taxi by kosztowało 60 THB. Ale to i tak tylko 10 PLN za jadę pełną wrażeń :)
Złota góra to zupełnie coś innego niż myślałem. Wstęp 20 THB, czyli 2 PLN. Na szczycie świątynia. Widok średni. No ale za te pieniądze nie ma co wybrzydzać.
Z Golden Mountain miałem niecały kilometr do hotelu. Odświeżyłem się i z powrotem wróciłem piechotą w okolice rzeki. Robiła się powoli szarówka. Czas przepłynąć się promem. Taryfa "Orange" kosztuje 15 THB. Prom kursuje przez wszystkie przystanki po obu stronach rzeki. 25min i wysiadam niedaleko China Town. Sporo się naczytałem o tym miejscu i niestety jeżeli ktoś był w prawdziwych Chinach, jak jak 2 dni wcześniej, to przyzna, że "bida z nyndzą". A tak poważnie, tylko neony przypominały o kraju środka. Potrawy różne różniste. Ceny wyższe niż za dania tajskie.
Do centrum znowu jadę tuk-tukiem. I znowu utargowałem za 4,5km przejazd 100 THB, choć początkowo chciał 250 THB. Ale taki urok miasta. Znowu odświeżenie w hotelu i powrót na miasto wieczorem, by zażyć masażu. Drink na spanie i lulu o 22.