TEMPERATURA: 29°C
POGODA: świeci słońce
Po wyjeździe z Erebuni - przedmieść Erewania po raz kolejny doświadczam korków, które w Armenii spotykane są tylko w okolicy centrum stolicy. Przejechanie 5km do hotelu zajmuje mi blisko półgodziny. Najpierw światła na ulicy Artsakh, koło stacji kolejowej, potem w okolicy ringu (ul. Tigran Mets). Po drodze tankuję moje auto do pełna, żeby później nie szukać stacji benzynowej - wszędzie płatność tylko gotówką. Za 1l benzyny Premium 95 oktanów płacę 570 AMD. Jako ciekawostkę napiszę, że podstawowym paliwem w Armenii jest benzyna standard 92 oktany (czasem też na peryferiach spotykana jest benzyna 85 oktanów).
W hotelu odebrałem klucz do pokoju, zostawiłem walizkę i zjadłem szybki obiad w pobliskiej greckiej knajpie. Koszt nieduży - 1200 AMD.
Po obiedzie jadę autem do Muzeum Ludobójstwa, które poświęcone jest czystkom etnicznym z końca panowania Imperium Ottomańskiego, kiedy to Turcy zamordowali wg różnych źródeł ok. 1/3 ludności obecnej Armenii. Turcja do tej pory nie uznaje wydarzeń z lat 1914-1919 jako ludobójstwa.
Po przejmującej lekcji historii (wstęp do muzeum jest bezpłatny) jadę pod pomnik Matki Armenii. Po drodze mijając most nad kanionem w górnej części miasta (żałuję że się nie zatrzymałem i nie zrobiłem zdjęć). Świetny widok na miasto.
Po powrocie do centrum zdałem auto (bez problemów) i wróciłem do hotelu żeby się odświeżyć przed wieczornym spacerem.
Kolację jem ponownie w restauracji Karas, tym razem pierożki Khinkali oraz gęstą zupę fasolową. A po kolacji czas spędzam na placu Republiki, podziwiając grę świateł.
Dzień kończę jadąc metrem (bilet kosztuje 100 AMD - w zasadzie to nie bilet tylko żeton) dwie stacje do Marshal Baghramyan, skąd blisko jest do Parlamentu. Niestety budynek jest słabo wyeksponowany. Zrobiłem dosłownie 1 dobre zdjęcie. Do hotelu wracam piechotą główną ulicą Mesrop Mashtots.