TEMPERATURA: 27°C
POGODA: świeci słońce
Dziś chyba pierwszy raz nie miałem problemu ani ze snem ani z wstawaniem. O 8:30 byliśmy gotowi żeby zejść na śniadanie. Wyjątkowo szybko, ale w planie mieliśmy poranne zwiedzanie Wielkiego Meczetu Sułtana Qaboos'a. A wstęp dla turystów jest tylko do 11.
Na miejsce dojechaliśmy szybko, bo z hotelu mieliśmy niecałe 4km drogi. Na początek była dezorientacja, gdzie iść. Na szczęście widzieliśmy innych turystów. Przed wejściem obowiązkowa cenzurka.... którą tylko ja przeszedłem. Ewa mimo iż była zakryta, to w sposób nienależyty (wg ochrony). Trzeba było wypożyczyć odpowiedni strój Abaje, - koszt 2.500 OMR (ok. 25 PLN). Oczywiście był problem z rozmiarem, dostała najmniejszy a i tak był lekko za duży. Monika tak samo. Niestety Piotr też "nie zdał" egzaminu i musiał zapłacić za strój. Notabene mówiąc - niby wstęp za darmo, ale nieźle kasują na strojach :)
Wszyscy dobrze ubrani... można iść zobaczyć meczet... który robi wrażenie już od pierwszego zobaczenia. Ładnie utrzymane ogrody. Czyściutko. Można zaglądnąć do sali dla kobiet. Jeżeli ktoś kiedyś był w meczecie, to wie że to miejsca raczej skromne, nie to co kościoły np. katolickie. No ale oprócz tej prostoty są jeszcze takie smaczki, jak tutaj żyrandol od Swarowskiego.
Meczet ma 5 minaretów (nawiązanie do 5 filarów Islamu). Został zbudowany w 6 lat na zlecenie już nieżyjącego władcy. Budowę rozpoczęto w 1995 roku i przez pewien okres mógł się poszczycić najdłuższym dywanem na świecie. W sali modlitewnej może pomieścić na raz 6500 wiernych. Wnętrze oświetlają pokryte 14 karatowym złotem żyrandole wykonane z kryształów Swarovskiego. Największy z nich ma blisko 8 metrów średnicy i waży ok. 11 ton!
Ponieważ powoli dobiegała godzina 11, ochrona i osoby sprzątające zaczęły nerwowo pokazywać turystom że czas już wychodzić. Mam nadzieję że zdjęcia choć odrobinę pokażą jaki to majstersztyk - ten żyrandol.