TEMPERATURA: 26°C
POGODA: pada deszcz
Lot jakoś zleciał, głównie na oglądaniu filmów. Eli się podobało, że mogła podczas lotu oglądać bajki, grać w gry. Lecąc rejsem LOTu nie pierwszy raz, muszę przyznać że serwis na rejsie czarterowym bardzo słabiutki, nawet w porównaniu do rejsowych, gdzie PLL LOT nie wypada najlepiej na tle nawet takich linii jak Ukraine International Airlines (wg mojej oceny 1,5*). O ile obiad był ok, to drugi posiłek to kanapka - na 10h rejsie!!! Lekka kpina. No ale na takie traktowanie turystów pozwala operator Rainbow Tours, bo to on zamawia lot.
Dominikana powitała nas tropikalną mżawką. Jest parno, wilgotność ponad 90%. Do terminala wchodziliśmy przez rękaw. Nie trzeba mieć wizy ani karty turysty, tylko QR kod. Wszystko szło sprawnie. Po 45min byliśmy już z walizkami przy punkcie Rainbow przed terminalem. Dostaliśmy kopertę z danymi hotelu, pierwszymi informacjami i numerem autobusu.
Wszyscy pasażerowie zebrali się w miarę sprawnie, niestety później czekaliśmy 40min na rezydenta, który przyszedł wygłosił monolog przez 5min i dopiero wtedy mogliśmy jechać. Przez to niestety spóźniliśmy się na kolację (na domiar złego służby lotniskowe wyrzuciły nam kanapki z Żabki, które mieliśmy właśnie na ewentualność, jakby nas ominęła kolacja).
Do hotelu dojechaliśmy przed 22 czasu miejscowego, czyli 3 w nocy u nas. Chwila stania po klucz od pokoju, kompanie i lulu.