Geoblog.pl    joael    Podróże    2023-Mauritius *    Bez kasy ani rusz!
Zwiń mapę
2023
07
lis

Bez kasy ani rusz!

 
Mauritius
Mauritius, Henrietta
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 9368 km
 
TEMPERATURA: 29°C
POGODA: pochmurno

Jak co dzień czekaliśmy aż Eli się obudzi, bo to straszny śpioch. Zjedliśmy śniadanie i w planach na dzisiejszy dzień mieliśmy park Casella, takie mini ZOO, ale z dodatkowymi atrakcjami typu Safari, tyrolką w dżunglii. Z naszego apartamentu do parku jest 42km, nawigacja pokazywała przy wyjeździe 45min, co na Mauritiusie jest raczej nie możliwe ze względu na korki. I tak też faktycznie było, w Port Louis Policja ręcznie sterowała ruchem bo nawet na Autostradzie M1 był zator, który z mozołem pokonywaliśmy jakieś 15min.

Po wyjechaniu za stolicę chciałem pojechać przez Bagatelle drogą przez most, po cwaniacku mijając pół przybudówek stolicy, gdzie są mega korki, która znacząco skraca trasę w kierunku Flic en Flac (znanej miejscówki z ładnej plaży). Dobrze że się nie rozpędziłem bo most w remoncie (wjechałem na odcinek zamknięty dla ruchu). Potem było głowienie jak z tej opresji wyjechać - tyłem? czy może jednak przodem i po prąd?

Stanęło na tym drugim, dojechaliśmy tak jakieś 200m do zjazdu na M1 i ruszyliśmy dalej w kierunku Casele, wlekąc się niemiłosiernie najpierw przez Petit Riviere, potem Canot, i na końcu przez Bambous. Dojechaliśmy na miejsce po 1h 20min od wyjazdu z domu. Coś czułem że to będzie "fajny dzień".

Wysiedliśmy z auta i pytam gdzie jest mój portfel. Kurna nie ma. Dziś wyjątkowo zabrałem plecak (tzn. coś miałem na ramieniu), bo zazwyczaj mam torbę z portfelem, i to mnie zmyliło. Ale nic, mam telefon, a w telefonie w portfelu podpiętą kartę Aion Banku. Już odstaliśmy chwilę w kolejce do kasy, i tu zoonk! Terminale na Mauritiusie nie przyjmują transakcji NFC. No szlak! Co za pech. W sumie najfajniejsza atrakcja, długa droga i musimy się obejść smakiem.

Mało tego, nie mamy kasy, nie mamy jak kupić jedzenia, więc musimy wracać. Już w aucie wymyśliłem, że w pobliżu są wodospady Tamarin. Niecałe 16km. Ok. Jedziemy tam zobaczyć, może dzień nie będzie stracony. Droga 16km, ale przez miasteczka, w sumie dojazd prawie 30min, oczywiście w korkach.

Już na podjeździe pod parking wyleciał nam facet na maskę, oferując swoje usługi i wspólny trekking. Odmówiliśmy bo raz że nie mamy kasy, dwa czasu. Wodospadów jest 7, a my już powoli robiliśmy się głodni od tej podróży, więc od razu pojechaliśmy na końcowy punkt, skąd do wodospadu górnego było jakieś 650m. Tylko że mapa nie pokazywała poziomów.

Najpierw pola, potem wejście w małą dżunglę. Potem po błocie w dół (bo w między czasie zaczęło siąpić). Po 15min byliśmy na miejscu. Fajne miejsce, choć przejście całej trasy na pewno dawało by więcej satysfakcji. Dodam że trasę szliśmy w sandałach, a reszta turystów w butach trekkingowych (czułem ich wzrok na sobie i ich myśli że nie wiemy co czynimy). Po powrocie na górę dziewczyny poszły do auta a ja jeszcze zaliczyłem dwa pozostałe wodospady, mykając jak gazela między innymi wchodzącymi.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (10)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
joael
Dominik Chrzanowski
zwiedził 33% świata (66 państw)
Zasoby: 2754 wpisy2754 1389 komentarzy1389 38144 zdjęcia38144 267 plików multimedialnych267
 
Moje podróżewięcej
22.02.2025 - 22.02.2025
 
 
27.06.2024 - 27.06.2024