TEMPERATURA: 21°C
POGODA: świeci słońce
Po śniadaniu jeszcze przed 9 rano pożegnałem stolicę. Drogą R7 pomknąłem w kierunku Czarnogórskiej granicy i miejscowości Pejë, gdzie znajduje się Serbska Cerkiew z XIVw. wpisana na listę UNESCO. Pierwsze 32km jechało się dobrze, bo R7 to dwupasmówka, trzeba było tylko uważać na znaki bo tam gdzie było ograniczenie do 50 zawsze stał w niedalekiej odległości patrol Policji z suszarką. Po zjeździe na M9 pozostałe 50km jechałem grubo ponad godzinę.
Monaster Peć znajduje się na końcu Pejë, więc trzeba się było przecisnąć przez centrum. Masakra. Gdy w końcu dojechałem zaczepił mnie Policjant, okazało się że pilnują wejścia na teren obiektu. Trzeba się było wpisać. Dzisiejsze Pejë (po serbsku Peć) zamieszkane jest przez kosowskich Albańczyków, a monaster jest świętym miejscem dla Serbów. Stąd ta ochrona.
Sam teren Monasteru przepięknie utrzymany. Obiekt pochodzi z XIIIw. kiedy został rezydencją arcybiskupa. W XIVw. został rozbudowany, i od 1346 został siedzibą miejscowego Serbskiego Kościoła Ortodoksyjnego. Kompleks składa się z kilku kościołów: św. Apostołów (XIII wiek, freski z 1250r.), św. Dymitra (XIV wiek, freski XIV–XVII wiek), Matki Boskiej (XIV wiek, freski XIV–XVI wiek), św. Mikołaja (XIV wiek), do kompleksu dobudowano w XIV wieku tzw. narteks arcybiskupa Danila II.
W środku nie można robić zdjęć choć mi się kilka ukradkiem udało. Podobno nic nie było poprawiane od średniowiecza, stąd taka waga i wartość tego miejsca i dla wiernych i dla UNESCO, które czuwa nad tym miejscem. Znajduje się tu jedna z pierwszych ikon przedstawiających świętego Savę.
Po zwiedzeniu Monasteru zatrzymałem się jeszcze w centrum, na krótki spacer i zakupy w markecie. Pejë jakoś specjalnie mnie nie urzekło, ma fajny stary bazar, na końcu którego jest meczet. Pejë to takie typowe miasto socjalistyczne, przy głównym skwerze molochy, choć i są gdzieniegdzie wplecione lokalne budynki z drewnianymi dachami z podcieniami (takie jak w Turcji).
Kosowarzy (bo tak na siebie mówią) czczą swoich bohaterów, przy jednym z placów stoi pomnik generała Shkelzen Haradinaj z UCK, z dziećmi. Gdy poległ w walce z Serbską Milicją miał tylko 29 lat. Jego brat po ogłoszeniu niepodległości był premierem tego kraju.