TEMPERATURA: 32°C
POGODA: świeci słońce
Do Méridy dojechaliśmy jak się już ściemniało, mimo to było dalej parno. Przed miastem dwa razy byliśmy kontrolowani przez Policję. Ponieważ nocleg mamy w ścisłym centrum miasta, dlatego wybraliśmy hotel z parkingiem. Tutaj wszędzie są zakazy parkowania, więc ten parking jest nieodzowny. Nasz
hotel HO Merida to zabytkowa kamienica sprzed dwóch stuleci, usytuowana jest przy jednej z głównych ulica miasta. I tu ciekawostka. Ulice usytuowane są na bazie kwadratu, i mają numery, nasz hotel znajduje się na Calle 62 pomiędzy Calle 65 y 67.
Po odświeżeniu już po zmroku ruszyliśmy zobaczyć stare miasto, które oddalone jest jedynie o dwie przecznice. Rynek czyli
Plaza Grande zbudowana jest na bazie kwadratu, po środku jest park, a przy nim stoi okazała katedra -
Catedral de San Ildefonso. Ulice odchodzące od głównego placu skrywają knajpki, sklepiki ale i mniejsze placyki. Jest dużo taniej niż w Playa del Carmen.
Na kolację wybraliśmy się do lokalnej knajpy z potrawami typowymi dla Jukatanu -
El Trapiche. Autentyczna restauracja, w której je wielu mieszkańców i turystów. Ceny niskie 100-120 MXN za danie. Po jedzeniu średnio już nam się chciało chodzić, wszyscy mieliśmy ochotę się położyć. To był wyczerpujący dzień... ale udało się zrealizować więcej niż zaplanowaliśmy.