TEMPERATURA: 12°C
POGODA: pochmurno
Po wczorajszym intensywnym dniu (i to z przypadku) rano wstałem i tak wcześnie bo o 8:30 czasu miejscowego (w Polsce była dopiero 5:30). Śniadanko przygotowane przez właścicielkę kwatery, tradycyjne Azerskie (podczas COP29 ceny noclegów w hotelach doszły do niebotycznych kwot - nawet kilkanaście tysięcy Złotych za noc - stąd decyzja żeby spać u kogoś w mieszkaniu w wynajętym pokoju - fajnie bo też poznałem kulturę i obyczaje).
Ponieważ moja kwatera jest blisko starego miasta oraz metra o tej samej nazwie (
Içәrişәhәr), to tu rozpocząłem swój spacer po stolicy. Z góry schodzimy w dół. Tuż za murami miasta ulokowane są parki z przepięknymi fontannami -
Filarmoniya parkı, na końcu których jest duży plac
Azneft Meydanı. W tej części jest dużo zieleni, i sporo turystów. Tuż za placem Azneft rozpoczyna się promenada nadmorska, z jednej strony zakończona
Baku Crystal Hall oraz placem z olbrzymią flagą Azerbejdżanu, a z drugiej strony nową dzielnicą z centrum handlowym Crescent Mall oraz hotelem The Crescent Hotel, w kształcie połowy bursztynu, bardzo futurystyczna bryła. Ja przeszedłem niecałe 5km promenadą z przerwą na kawę w ok. 2,5h. Ponieważ trochę się ochłodziło (znad Morza Kaspijskiego zaczął wiać mocny wschodni zimny wiatr), wróciłem na kwaterę się przebrać i odpocząć. Pierwszy raz jechałem miejscowym metrem ze stacji
28 May. Przejazd tani bo kosztuje tylko 0.50₼ (ok. 1,21 PLN).
Na miasto wróciłem w porze obiadowej, lunch i zwiedzanie pałacu szachów Szyrwanu (
Şirvanşahlar Sarayı). Wstęp płatny 15.00₼ (ok. 36 PLN). Ładnie zagospodarowany teren, ze sporym zbiorem eksponatów. Ponadto fajne widoki z tarasu na Flame Towers.
Po muzeum obszedłem jeszcze wewnętrznie stare miasto i z powrotem na kwaterę przebrać się na wieczorny spacer, bo już było naprawdę zimno, a ja zimna nie cierpię!
Jak tylko zaczął zapadać zmierzch, ruszyłem pod górę w kierunku
Flame Towers. Azerowie mówią na nie
Alov Qüllələri czyli Ogniste wieże, bo faktycznie z promenady widać je tak jakby trzy palące się płomienie, i do tego zmieniające co chwila kolory.
Obok wież jest duży park - nostalgiczny - jest tu też mauzoleum z wiecznym ogniem
Şəhidlər Xiyabanı, który upamiętnia tragiczne wydarzenia z 20.01.1990 i masakry jaką zgotowały wojska radzieckie mieszkańcom Baku. Jest też alejka z grobami poległych w I wojnie z Armenią o Górski Karabach. Ja przeszedłem się tutaj tylko kawałkiem parku i wolałem zobaczyć panoramę miasta z punktu widokowego w
parku Dağüstü.
Po zejściu do miasta wsiadłem w metro i podjechałem jedną stację do
Sahil. Tu w centrum zjadłem kolację w fajnej hinduskiej restauracji, i do 21 jeszcze pospacerowałem po mieście. Ponieważ jest weekend, na ulicach, w knajpach i restauracjach było mnóstwo ludzi. Fajny klimat ma miasto po zmroku. Paryż wschodu!