TEMPERATURA: 13°C
POGODA: pochmurno
Jak tylko wysiedliśmy z pociągu to od razu ustawiliśmy się w kolejkę po bilet na autobus, który jedzie pod północne wejście. Koło nas stała dwójka Polaków, którzy zastanawiali się czy nie iść pieszo, ale odradziłem im bo mieli by za mało czasu. I tak poznaliśmy Remika i Anię, którzy mieszkają blisko nas bo w Wejherowie i też prowadzą podobny biznes co my :) Co za zbieg okoliczności.
Bilety na szlak mieliśmy na 12:00 - wędrówka z przewodnikiem. Koszt 30.00€/os. Warto. Oprowadzał nas po szlaku i cały czas opowiadał kto, jak wpadł na pomysł budowy, dlaczego i inne ciekawostki. Nie sposób tego wszystkiego opowiedzieć. Dodam że była to inicjatywa całkiem prywatna. A żeby się udała, to na szlak zaproszono ówczesnego króla i stąd ta nazwa.
Bilet kupowałem przez portal GetYourGuide, bo na oficjalnej stronie biletów już nie było. Można oczywiście spróbować podejść do kasy i a nóż się uda... spotkaliśmy też jednego Polaka, który nie miał biletu i udało mu się go kupić w kasie (są tańsze).
A sam przewodnik z pochodzenia Belg. Bardzo dobrze mówił po angielsku, był tak dobrze przygotowany że przez 2,5h wędrówki non-stop zasypywał nas informacjami o szlaku, budowie, jak i po co, o zmieniających się koncepcjach na to miejsce. Byliśmy pod mega wrażeniem jego a nie tylko otaczającej nas okolicy.
Szlak poprowadzono przez bardzo malownicze tereny. Część idzie się normalnie po szutrze, część po balustradach, te najbardziej imponujące są przy końcowym odcinku szlaku z finalnym mostem wiszącym. Petarda! I mimo iż mam lęk wysokości wcale tego nie odczuwałem. Polecam wszystkim.